fbpx

Na całej połaci, w przeróżnej postaci… ….OSIECKA!

Nie ukrywam – cieszy mnie ta aktualna moda na Osiecką. Spotykam poetessę nie tylko w księgarniach, ale i w marketach, kioskach, na kalendarzach, w artykułach prasowych…

Z chęcią przypięłabym jej portret lub cytat na lodówkę. Bo jak się tak zastanowić, to nawet ta komercyjna popularność nie odbiera jej szlachetności i wdzięku, a fakt, że łatwiej trafia „pod strzechy” dowodzi tylko tego, że jej twórczość po ponad dwudziestu latach od śmierci nadal jest uniwersalna, żywa i… niezbędna. Do czego? Do odkrywania siebie, pielęgnowania własnej wrażliwości, obnażania się z uczuć – tęsknoty, namiętności. Ten pokaźny kawał literatury – niejednokrotnie zaklętej w mistrzowskich songach – skłania nas do niesłychanej wręcz uważności na drugiego człowieka. I na SŁOWO. Ale przede wszystkim – otwiera nas na MIŁOŚĆ.

I za to, bez względu na jej kontrowersyjną biografię, dziękujemy jej dziś poetyckimi i prozatorskimi nawiązaniami. Jest w nich sporo ciepła, szacunku, ale nie brakuje także pytań o przyczynę niepomyślnego afektu. Jest i twórcza nonszalancja, rym, refren, marzenie i furiacki roztańczony witalizm, tuszujący kolosalną samotność. Również ja dorzuciłam swój „kamyczek” w postaci trawestacji jednej z jej popularniejszych piosenek. Tak trudno się oprzeć jej inspiracji…

Przed Państwem grupa literacka „NA PROGU” zainfekowana egzystencją tej pół-kobiety, pół-poetki. Uwaga! Są to teksty pisane pod wpływem… Agnieszki Osieckiej. Zapnijcie więc pasy! I w drogę!

– Anula Sobczak

(Ech, Ty Babo) Ech, Agnieszka!

Ta Agnieszka najpiękniejsza,

kiedyś była już zamężna,

a tu znowu jej się przyśnił nowy ktoś.

Stoi w lustrze i nie widzi,

i niczego się nie wstydzi,

wyobraża sobie chyba jakieś coś.

Ej Agnieszka dumna taka,

ty masz chyba głowę słabą.

On przed tobą wódkę stawia, wypić masz!

Ej Agnieszka, dumna taka,

tycie rzeczy odłóż na bok,

bo zobaczysz białe myszy, głupi żart!

Chociaż mądra, nieszczęśliwa,

serce twoje niczym dzwon

i marzenia primadonny z dawnych lat.

Chcesz mieć kogoś rozsądnego,

niezanad romantycznego,

i czasami bez okazji dostać kwiat.

Ej Agnieszka, dumna taka,

ty masz chyba głowę słabą,

on przed tobą wódkę stawia, wypić masz!

Ej Agnieszka,  dumna taka,

tycie rzeczy odłóż na bok,

bo zobaczysz białe myszy, głupi żart!

Wyzwolona, rozmarzona,

tajemnicza i szalona –

ona znowu chce zawrócić z drogi czas.

Chciałaby kieliszek rumu,

a on czasem dzwonił z drogi

i zanucił przez telefon jeszcze raz.

Ej Agnieszka, dumna taka,

ty masz chyba głowę słabą,

on przed tobą wódkę stawia, wypić masz!

Ej Agnieszka, dumna taka,

tycie rzeczy odłóż na bok,

bo zobaczysz białe myszy, głupi żart!

Ej Agnieszka, durna baba,

nie odkładaj sprawy na bok,

kto do rymu tu pisuje? Chyba ja!

Na na na…

Kto do rymu tu pasuje? Chyba ja!

 – Jadwiga Słupczyńska

Agnieszka Osiecka – Ikar twórczości

W kręgu ludzi, a cięciwa i promień prywatnej samotności nie do policzenia

szara proza życia to klatka

więc dzięki pozorom poezji była wolna i niezależna

Pogubiona artystka na księgach życia

Wypełniła weną strony niejednej duszy

Niech żyje bal, gdzie gra anielska orkiestra

A testament po Agnieszce Osieckiej będzie wieczny

Jak pióro z sercowym atramentem.

– Marta Ziętala

PÓŁ NA PÓŁ

Matka powiadała:

Czego ci jeszcze trzeba? Masz ręce, nogi i głowę.

Troszkę szczęścia i pecha połowę.

Matka ostrzegała:

Żyj nie tylko marzeniami, lepiej licz się z realiami.

Otrzymasz szczęścia i pecha połowę.

Matka zapłakała.

Córka rad jej nie słuchała. W chmurach często nosiła głowę.
Dostała więc pecha i szczęścia połowę.

Urszula Chojnacka

Szanowna Pani Agnieszko!

Pani mnie nie zna, no a ja? A ja Panią znam z piosenek i ze zdjęć, na których jest pani piękna i wydaje się tak mądra, tak, tak… Mądra. No i ja głupi i to jak głupi w to wierzyłem. I proszę pani, przez panią to ja jestem teraz nieszczęśliwy, bo ja durny chłopak z małego miasta na Podlasiu uwierzyłem w słowa zapisane w piosence Będę czekać. Uwierzyłem w to że choćbyś odszedł z miasta będę czekać tu…

To znaczy moja luba, która ciągle mi to śpiewała, będzie czekać gdy mnie nie będzie. Bo widzi pani ja jej powiedziałem, że nie zdałem na studia na AWF i jak nie uda mi się dostać odroczenia, to pójdę do woja, a ona mi na to, że czekać będzie tak jak wierna gwiazda, no może nie… przez czterysta wiosen i sto długich zim, a przynajmniej czekać będzie przez trzy i trzy, bo na trzy lata mnie wzięli, bo nie udało mi się dostać kategorii de, do du.., bo jestem zdrowy, bo jestem wysportowany, bo, bo, bo… I psze Pani poszedłem do marynarki wojennej, a ona mi śpiewała na odejście tak pięknie ze łzami w oczach śpiewała: będę czekać tu, w mieście tym…

A ja durny, ja durny uwierzyłem gdy tak śpiewająco obiecywała:

Gdzie byś nie wędrował w słońcu czy we mgle, gdzie byś nie żeglował zapamiętaj, że nie uciekniesz mi już nawet w porze snu, bo ja z całych sił wciąż czekam tu…

No i co? Żeglowałem i tęskniłem. Żeglowałem i o niej śniłem, ale i ona żeglowała w łóżku i to z kim, z kim!?! Z księgowym z kategorią DE, a przecież obiecała mi, że gdy:

powrócisz pod mój dom, odnajdziesz wtedy mnie patrz, ja wyciągam ręce by powitać Cię

I zapewniała że:

nie uciekniesz mi już nawet w porze snu, bo ja z całych sił wciąż czekam tu…

Tak miało być i ja pełen wiary wierzyłem jej śpiewaniu, miała czekać i co? I czekała – z dzieckiem na ręku na tamtego. A gdy po woju zapukałem do niej to powiedziała: Czekałam na Ciebie tyle dni, tyle to znaczy ponad tysiąc i wystarczyło. Było, minęło, a teraz spływaj, bo zaraz przyjdzie mój mąż!

Spłynąłem do knajpki i piję i piję i piję. A pani!! Ha, ha, ha, ha pani chciałaby ona czterysta wiosen CZEKAŁA. Kobieto takaż była mądra! 

To co mi pani doradzi, co mam dalej z sobą zrobić. CO?

Gienek Paproch

„Piosenka o odchudzaniu” (Do muzyki Seweryna Krajewskiego)

Gdzieś w lodówkowym anturażu pusta półka

Skręcone z głodu mięśnie twarzy, brzucha pisk,

Zjedzony w biegu suchy liść

Sałatka z tofu, kiełków kiść,

To wciąż za mało, moja dieto, żeby żyć…

Ref. Podjadaj, skoro fit,

Na jo-jo przyjdzie wstyd

Niech nie zobaczy nikt

Głodu ust Twych…

Bezmięsne wtorki, które przyjdą po selerach

Kropelka wody, w niej kalorii ani krzty

Nieprawda, że nie można tyć

Że karmi głód ten nibyliść

To wciąż za mało, moja dieto, żeby żyć…

Ref. Podjadaj, skoro fit,

Na jo-jo przyjdzie wstyd

Niech nie zobaczy nikt

Głodu ust Twych…

Haluny nagłe i wstydliwe, nienażarte

Nic nie jedząca, a wciąż ciasny mój T-Shirt,

Żałośnie chuda piersi oś

I nowa kibić, niby kość…

To wciąż za mało, moja dieto, żeby żyć…

Ref. Podjadaj, skoro fit,

Na jo-jo przyjdzie wstyd

Niech nie zobaczy nikt

Głodu ust Twych…

  – Anula Sobczak