fbpx

Miłość w czasach… dystansu

Razem w ciasnym pomieszczeniu, razem od rana do wieczora, razem w izolacji. Pandemia nas jednocześnie zbliżyła i oddaliła. Podarowała nam więcej czasu na refleksję, degustację życia i pisanie… Skłoniła do dyskusji na temat szczepionek, podzieliła nasze poglądy, przyzwyczaiła do samotności. Ale czy można się do tego stanu przyzwyczaić? Polubić? Zaakceptować? Jak kochać w takich czasach?

Literaci zgromadzeni w „Na progu” sugerują, że można wspominać, pisać wiersze, śnić… Ale „ile można spać?” – pyta jedna z łaskich poetek… No właśnie! Ile?

Nie liczmy czasu – smakujmy poniższe teksty!

– Anula

***

Miłość w dniach zarazy

Dzień zaczął rutynowo, czyli od posiłku. Śniadanie jak zwykle u niego, składało się z  kakao na wodzie, chleba z twarogiem, pigułek na to i pastylek na tamto, jabłka, banana i mandarynki. Po tak sutym posiłku Pan Alojzy naszykował suchy pokarm kotom, a po chwili – równie suchy psom. Poczekał aż zwierzaki najedzą się i wypuścił szczekacze na dwór, by tam mogły zaspokoić swoje potrzeby fizjologiczne.

Następnie podszedł do komputera, włączył go, usiadł w wygodnym fotelu. Wklepał odpowiednie hasła, wszedł na swoją pocztę, wpisał login pani Lukrecji, (login który udało mu sie podstępnie zdobyć od jej koleżanek) zalogował się i zaczął pisać do niej, dla niej wiersz:

23 listopada

Dzisiaj Twoje imieniny, święto Twe

niech więc wiersz ten, Lukrecjo, oczaruje Cię

Jesteś śliczna, jesteś piękna, na twój widok serce me

wali, puka, wystukuje, bo ja Ciebie tylko chcę,

chcę ja Ciebie od początku, czyli że od tego dnia

kiedym ujrzał Cie jak tańczysz hopsa, hopsa, hopsasa

Ja od tego dnia nie moge ani zasnąć, ani pić

chciałbym być ja z Tobą, Lukruniu, a nie tylko o tym śnić.

Zadowolony przeczytał kilka razy swoje nowo powstałe dzieło. Utwór podobał mu się, nawet bardzo. Uznał że wyraża w sposób – bardzo subtelny sposób – jego uczucia. Pan Alojzy miał nadzieję że jego wybranka, do której do tej pory nie śmiał się odezwać, popadnie w zachwyt, co zaowocuje jej…???

Postanowił nie bacząc, że to pandemia, zakazy, nakazy pójść do jej domu z oficjalną wizytą.

Usatysfakcjonowany swoim osiągnięciem literackim wyłączył komp. Podciągnął opadające bokserki i poszedł do szafy by wyjąć z niej wyjściowy garnitur, który  od 25 lat wiernie mu służył w różnych okolicznościach jego przydługawego życia.

 – Stanisław Kornecki

***

Miłość w czasie pandemii

Ona czeka na telefon by usłyszeć jego głos
a On chce być z nią i w swych ramionach trzymać ją

kochankowie pandemią oddzieleni kilometrami
w samotności muszą trwać
pełni złudzeń, miłości ciągle nadzieję chcą sobie dać

On marzy ze jest z nią
lecz pandemia zamyka mu drzwi
więc zostaje w snach

by o niej śnić
ale ile można spać?

Czekanie sprawia że ucieka w mrok

pełen grozy, gdzie w kątach czai się lęk

Ona boi się takich dni, samotnych, pełnych tęsknot

Kiedy to wszystko skończy się? Czas ucieka

życie przemyka obok nich, pandemia gasi miłości blask

telefon milczy

On marzy ze jest z nią
lecz pandemia zamyka mu drzwi
więc zostaje w snach

by o niej śnić
ale ile można spać?

– Jadwiga Słupczyńska

***

W– wariacja, matematyczna oczywiście, bo jest na nią wzór

A – abstrakcja, dzień na Miłość, a co z 364?

L – luty, są ciekawsze daty w tym miesiącu, na przykład 22, moje imieniny i ponoć Chopin…

E – erotyzm pachnący jak róża, raz do roku „mały Książę” pamięta i inne prezenty z allegro

N – niespodzianka, a co, dzisiaj tylko znów kin derki w sklepach???

T – toast, niedawno był Sylwester, ile razy można pić za powodzenie?

Y – yyy… brak słów.  Pan Bralczyk nie dał dziś wykładu.

N – nastrój, niezapłacone rachunki? Świece wróciły do łask.

K – każdy to Ty też. Trudno mieć swoje zdanie gdy się zaczyna je z małej litery.

I – Inicjatywa. To pomysł z Ameryki. Chociaż country nawet spoko. Tylko gdzie ten kowboj.

Od Walentynki

 -Marta Ziętala

***

Szczepionka

Stoją w kolejce do szczepienia

Kobitki po osiemdziesiątce.

Nagle jakiś pan od niechcenia

Pyta się mnie co o szczepionkach sądzę.

Odpowiadam, że nie wiem jakie skutki mogą być uboczne.

On  na to, że chyba libido podnosi się widocznie.

Na takie dictum obruszyła się staruszka:

„Ja proszę pana nie mam już chłopa do łóżka,

Mój stary nie żyje, zostałam sama jedna,

Wydolnych chłopów jak na lekarstwo,

Cóż mam robić biedna?”

Żartem zaczęte żartem skończone,

Pal sześć libido,

Ważniejsze zdrowie,

Gdy będziemy zaszczepione.

Urszula Chojnacka

***

izolacja

ekfraza płótna Edwarda Hoppera „Pokój w Nowym Jorku”

ty i ja

w oddzielnych

 klatkach pokoju

oddech podzielony na boksy

dialog podarty na role

dotyk potłuczony jak szkło

nawet słowo „my” nie istnieje

tylko

ty

i

ja

im ciaśniej

tym więcej naszej samotności

– Anula